Książka podzielona jest na 11 rozdziałów. Zaczyna się od przemyśleń autora na temat skuteczności i celowości coachingu. Rozdziały o motywacji, prokrastynacji, celach dają sporo do myślenia, gdyż obalają stereotypy od dawna głoszone prze speców od rozwoju osobistego.
Radek bez zawahania poddaje w wątpliwość ich spuściznę i rady. Swobodnie broni swoje racje argumentami. Podoba mi się śmiałość autora i krytyczna ocena tego, co od lat wtłaczają nam w głowy na szkoleniach. Autor zauważa na wstępie, że zwykle po słowach „z całym szacunkiem” następuje brak szacunku. Radek tylko raz przytacza to sformułowanie, lecz ani razu nie wykazuje braku szacunku dla autorów przytaczanych teorii, nawet jeśli je neguje.W książce mimochodem autor zwraca uwagę na współczesne
zjawiska, zapewne przez gro niezauważane. Na przykład takie, że mimo postępu
technologicznego nie mamy na nic czasu. Nauka nazywa to paradoksem postępu.
Wraz z oddalaniem się od tradycyjnych wartości, tj. religia, rodzina, naród,
marzeniem współczesnego Polaka jest dorobienie się i poszukiwanie czegoś
alternatywnego. Inny przykład: otoczenie stale wzbudza w nas poczucie winy, bo
bez tego trudniej sprzedać nam kolejną książkę, bilet na seminarium motywacyjne,
sesje ze specjalistą.
Autor przytacza słowa Victora Frankla „Nie gońce za sukcesem
– im bardziej do niego dążycie, tym bardziej Was omija. Do sukcesu nie należy
dążyć, lecz musi on z czegoś wynikać i być niezamierzonym rezultatem naszego
zaangażowania.”
Nagroda zaoferowana nam za zrobienie czegoś paradoksalnie
obniża motywację, czego dowiedli badacze. Lepiej dodać do tego co robimy coś,
co będzie dla nas wyzwaniem, wartością, wzbudzi w nas poczucie kontroli lub
ciekawość. Motywuje także wskazanie nam odpowiedniej jakości wykonania czegoś,
a nie zrobienie czegoś w ogóle, co oznacza, że błędem jest dawanie dzieciom
pucharów za udział w wyścigu, a nie za osiągnięcie danego wyniku w tym wyścigu.
Motywacje do działania najczęściej daje nam znalezienie sensu w tym, co robimy.
Radek obala stereotyp niezbędności wyznaczania celów tak
zawodowych, jak i prywatnych. Stwierdza, że wizualizacja celów, zapisywanie
celów i opowiadanie innym o planowanych celach tylko rozleniwia, bo ww.
czynności dają nam namiastkę poczucia przedwczesnego osiągnięcia celu. Cel
niszy motywację, bo jeśli go osiągniesz, to co zachęci Cię do dalszego starania
się. A więc nie chodzi o wyznaczanie sobie kolejnych celów, lecz o cykl
nieustannej pracy i samodoskonalenia. Ale nawyki to już inna bajka – o tych się
teraz dużo mówi – i tym autor poświęca kilka stron. Oprócz tego Radek pisze też
o nastawieniu – negatywne osłabia chęci do działania, a pozytywne stawia
przyszłe czynny w innym świetle. Niby oczywiste, ale ta książka uświadamia, bo
wskazuje palcem na to co przed naszymi oczami, ale z jakiś względów
niewidoczne. Z badaniami nad ludzką produktywnością jest trochę jak z modą.
Pojawiają się co raz nowe trendy, które są szybko zastępowane przez nowe.
Autor stwierdza, że mamy skłonność do tłumaczenia zachowania
człowieka jego zamiarami i osobowością, a nie zauważamy przy tym okoliczności
zewnętrznych. Przykład: sukcesy firm Billa Gates’a, Steva Jobes’a są tłumaczone
ich zachowaniami, nawykami, ale nikt się nie zająknie, że być może znaleźli się
ze swoją ofertą we właściwym miejscu i czasie.
Radek wskazuje na istotność doprowadzania spraw do końca, bo
bez tego pojawia się nerwowość i myśli, które zaprzątają naszą głowę. Także
opisuje zjawisko zmęczenia podejmowaniem decyzji, dlatego też niektórzy znani
ludzie sukcesu ograniczyli garderobę do stałych zestawów, np. codziennie czarny
golf i dżinsy.
W książce jest też o cyklach spania, ale także cyklach
aktywności i wydajności dziennej w rytmie 90 minut aktywności a potem 20 minut
przerwy. Warto zaobserwować u siebie szczyt produktywności i opracować sposób
spędzenia przerw.
Dużo w książce jest o perfekcjonizmie, ale autor raczej nie
używa tego słowa. Jest mowa m.in. o osobach, które po osiągnięciu celu od razu
wyznaczają sobie nowy, wysoko stawiają poprzeczkę i nie pozwalają sobie na
chwilę wytchnienia, bo uważają to za stratę czasu. Wyciskają siebie niczym
cytrynę. Autor przyznaje się, że sam taki był i opisuje swoje zmagania z
doprowadzeniem się do ładu. Jest też rozdział o rozpraszaczach, prokrastynacji,
imponderabiliach, relaksie. Polecam przeczytać tę pozycję, gdyż na pewno w
Twoim stylu pracy jest coś, co można byłoby poprawić.