Poszczenie czyli ograniczanie substancji odżywczych niezbędnych człowiekowi do regeneracji i funkcjonowania ciała. Długotrwałość jest pojęciem względnym jednakże stawiam tezę, że poszczenie latami, około 10 lat i więcej wprowadzi zmiany w mentalności człowieka w obszarze zwiększenia jego lękliwości, niepokoju, nadpobudliwości, poczucia przymusu, braku alternatywnych rozwiązań danej sytuacji. Być może osoba wygłodzona poczuje, że jest w matni, ograniczona przez siłę, której nie umie określić. Ma ogólne poczucie wyczerpania możliwości, limitowania granicami, których nie da się przekroczyć, niepokojącej skończoności świata, braku miejsca, do którego można byłoby uciec od otaczającego znoju.
Długotrwałe poszczenie wpływa na mental, bo stopniowo
wyniszcza organizm. Tę stopniowość wyniszczania organizmu i pojawianie się
niedomagań, dolegliwości z powodu niedożywienia przedstawia (ale zdaje się, że
nie było to jego celem) Mahatma Gandhi w swojej książce „Autobiografia – dzieje
moich poszukiwań prawdy”. Po przeczytaniu tej książki można nabrać sporych
wątpliwości co do rozumności człowieka. Gandhi z premedytacją przez większość
swojego życia pościł i śmiem twierdzić, że nie wyszło mu to na dobre. Każdy
jest kowalem własnego losu, dlatego wielu go naśladuje. W tym szaleństwie
dobrowolności kierowania swoim życiem warto co jakiś czas się zatrzymać i
pomyśleć i/lub poczuć, w którą stronę dalej powinienem/powinnam podążać.
Zdaje się, że raczej zwierzęta nieludzkie są mądrzejsze od
nas, bo działają instynktownie – jedzą wtedy, gdy potrzebują i to, co zgodne z
ich naturą. Natomiast człowiek świadomie może powstrzymać się od przyjmowania
pokarmów i płynów, wbrew odczuwalnym potrzebom biologicznym swojego ciała. My,
ludzie uważamy, że posiadając świadomość jesteśmy lepsi od innych zwierzą, że
niby jest jakiś ranking, w którym stoimy na pierwszym miejscu, do którego
(nigdy?) nie dotrą inni przedstawiciele królestwa zwierząt. Ciekawe dlaczego człowiek
nie prowadzi badań i modyfikacji genetycznych na zwierzętach w kierunku
wzniecenia w nich świadomości. A może zwierzęta mają świadomość?
Ciało ludzkie ma zdolność ciągłego zmierzania do stanu
homeostazy, czyli optymalnej równowagi funkcjonowaniu tego skomplikowanego
układu. Każdy przyjęty przez osobnika składnik jedzenia czy picia zostanie
przez machinę jego wnętrza cielesnego wykorzystany i odpowiednio przetworzony.
W przypadku nadmiaru szkodliwych pokarmów, albo niedoboru jakichkolwiek,
organizm uruchamia procesy obronne, które ludzie nazywają chorobami. To jest
paradoks, że to co uważamy za złe choroby, np. nowotwory, zawały, cukrzyca, miażdżyca,
katar, wysypki, ropnie, gorączka itp., jest sygnałem wysyłanym przez nasz
organizm, który mało kto właściwie odczytuje. A są to sygnały do zmiany stylu
życia, żywienia, opamiętania się w działaniach szkodzących ciału.
O postach dużo aktualnie się mówi, jako metodzie leczenia,
oczyszczania ciała i umysłu. Jednakże każde zalecenie ma swój kontekst, a w
mediach nie ma czasu na opisywanie szczegółów, odmiennych wariantów i niuansów.
Dlatego też warto cały czas wsłuchiwać się w swój organizm i obserwować swoje
myśli. Tam są odpowiedzi na pytania o prawidłowość dalszego postępowania.
Lekarz nigdy nie udzieli Ci właściwej odpowiedzi, bo tylko Ty przebywasz non
stop w bezpośrednim kontakcie ze swoim ciałem i umysłem.
Podsumowując, warto analizować i poddawać w wątpliwość
zalecenia medyków, słuchać swoich myśli, obserwować swoje ciało. Jak je
popsujesz, to nikt nie da Ci drugiego.