Praca zawodowa obejmuje kilka potrzeb tj. poczucie kompetencji, biegłości i celu. Czy zastanawiasz się po co pracujesz? Przeważająca większość stwierdzi, że dla pieniędzy. To jest oczywista oczywistość, ale poza tym są inne motywy. Są też tacy co już nie muszą pracować, ale nadal chcą, np. emeryci, rentierzy, bogaci z urodzenia, pozytywnie doświadczeni przez los finansowy.
Im bardziej sensowne wydaje ci się twoje życie, tym lepsze będą twoje wskaźniki zdrowia psychicznego i fizycznego. Niemowlęta przejawiają niezwykłą radość, kiedy się zorientują, że są w stanie wywołać przewidywalne skutki w świecie, np. przesunąć ołówek nieskoordynowanymi ruchami rączek. Efekty wywołują czystą radość.
Jeden z psychologów opisuje to zjawisko jako ‘przyjemność bycia przyczyną’, jako realizacja zdolności wyłącznie dla zaspokojenia chęci ich realizacji. To odkrycie ma konsekwencje dla ogólniejszego zrozumienia ludzkiej motywacji, którą jest poczucie skuteczności leżące u rdzenia prymitywnego ja, przyjemność sprawstwa, radość wpływania na świat wokół. Czynienie użytku z naszych mocy stanowi cel sam w sobie.Ano właśnie.
Zdaje się to być takie oczywiste, ale jednak chce się o tym podyskutować. Po
przeczytaniu powyższego co poniektórzy zaczną zastanawiać się nad sobą. Jak to
jest u nich? Co ich motywuje do działania? Co im nadaje sens życia? Co czyni,
że chce im się chcieć?
A co daje
satysfakcję w życiu? Niektórzy bez zająknięcia powiedzą, że sukces. Tylko co
tym sukcesem jest? Czy to, że dużo zarobię, albo że będę na pierwszym miejscu w
jakimś rankingu, albo że w ogóle będę lepszy od innych, albo że ktoś mnie
pochwali? Temat należy analizować po nitce do kłębka, czyli od ogółu do
szczegółu, od efektu do przyczyny. Wyniki tej analizy mogą okazać się
zaskakujące. Być może zasoby materialne, które gromadzisz od lat wcale nie dają
satysfakcji, a może są obciążeniem?
Źródłem
satysfakcji może być poczucie dobrze wykonanego zadania, a czym trudniejsze,
tym większe zadowolenie. Satysfakcję może także przynieść udowadnianie samemu
sobie swoich możliwości, przekraczanie własnych ograniczeń, a do tego potrzebne
jest używanie własnych mocy, zdolności, talentów, kompetencji. Uświadomienie
sobie, co jest przyczyną tego, że mi się w życiu udaje, buduje wartość/poczucie
przydatności samego siebie. Przydatność dla społeczeństwa, zdolność do
osiągania celów własnymi rękami i własnymi zasobami daje satysfakcję.
Podam kilka
przykładów: skoszenie trawnika własnymi siłami vs. wynajęcie ogrodnika – efekt
ten sam, ale satysfakcja tylko w pierwszym przypadku. Samodzielne upieczenie po
raz pierwszy ciasta, które nawet jest dobre vs. zakup gotowego w cukierni. Przebiegnięcie
2 km, podczas gdy nigdy wcześniej nie udało się tego. W każdym z tych
przypadków chodzi o wykorzystanie swoich mocy, udowodnienie sobie, że się da, że
zadanie jest w zasięgu naszych możliwości. I właśnie to daje satysfakcję, odczucie
sukcesu. Czyli działanie, a nie nabywanie. Czyli osiąganie, a nie kumulowanie.
Czyli osobiste zdolności, a nie finanse. Czyli wewnętrzna moc, a nie mocny
silnik w drogim samochodzie.