wstep

Od 13. roku życia codziennie ćwiczę. Zaczynałam od prostych ćwiczeń w pokoju na dywanie i chodzenia po schodach z i na 9 piętro. Następnie biegałam, pływałam, jeździłam na rowerze, na nartach, na snowboardzie, pływałam na windsurfingu, grałam w tenisa. Po czterdziestce zaczęłam regularnie ćwiczyć w klubie fitness. Przetestowałam na sobie wszystkie diety, posty też. Doświadczając na sobie zrozumiałam, że każdy z nas jest inny – to co dla mnie jest skuteczne i dobre w danym momencie życia, innym może nie służyć. Fitness nadaje sens mojemu życiu i generuje poczucie szczęścia bez zewnętrznych powodów. Chcę dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem po to, aby zainspirować innych do bycia fit.

piątek, 16 maja 2025

Wykorzystywanie własnych mocy

Praca zawodowa obejmuje kilka potrzeb tj. poczucie kompetencji, biegłości i celu. Czy zastanawiasz się po co pracujesz? Przeważająca większość stwierdzi, że dla pieniędzy. To jest oczywista oczywistość, ale poza tym są inne motywy. Są też tacy co już nie muszą pracować, ale nadal chcą, np. emeryci, rentierzy, bogaci z urodzenia, pozytywnie doświadczeni przez los finansowy.

Im bardziej sensowne wydaje ci się twoje życie, tym lepsze będą twoje wskaźniki zdrowia psychicznego i fizycznego. Niemowlęta przejawiają niezwykłą radość, kiedy się zorientują, że są w stanie wywołać przewidywalne skutki w świecie, np. przesunąć ołówek nieskoordynowanymi ruchami rączek. Efekty wywołują czystą radość.

Jeden z psychologów opisuje to zjawisko jako ‘przyjemność bycia przyczyną’, jako realizacja zdolności wyłącznie dla zaspokojenia chęci ich realizacji. To odkrycie ma konsekwencje dla ogólniejszego zrozumienia ludzkiej motywacji, którą jest poczucie skuteczności leżące u rdzenia prymitywnego ja, przyjemność sprawstwa, radość wpływania na świat wokół. Czynienie użytku z naszych mocy stanowi cel sam w sobie.

Ano właśnie. Zdaje się to być takie oczywiste, ale jednak chce się o tym podyskutować. Po przeczytaniu powyższego co poniektórzy zaczną zastanawiać się nad sobą. Jak to jest u nich? Co ich motywuje do działania? Co im nadaje sens życia? Co czyni, że chce im się chcieć?

A co daje satysfakcję w życiu? Niektórzy bez zająknięcia powiedzą, że sukces. Tylko co tym sukcesem jest? Czy to, że dużo zarobię, albo że będę na pierwszym miejscu w jakimś rankingu, albo że w ogóle będę lepszy od innych, albo że ktoś mnie pochwali? Temat należy analizować po nitce do kłębka, czyli od ogółu do szczegółu, od efektu do przyczyny. Wyniki tej analizy mogą okazać się zaskakujące. Być może zasoby materialne, które gromadzisz od lat wcale nie dają satysfakcji, a może są obciążeniem?

Źródłem satysfakcji może być poczucie dobrze wykonanego zadania, a czym trudniejsze, tym większe zadowolenie. Satysfakcję może także przynieść udowadnianie samemu sobie swoich możliwości, przekraczanie własnych ograniczeń, a do tego potrzebne jest używanie własnych mocy, zdolności, talentów, kompetencji. Uświadomienie sobie, co jest przyczyną tego, że mi się w życiu udaje, buduje wartość/poczucie przydatności samego siebie. Przydatność dla społeczeństwa, zdolność do osiągania celów własnymi rękami i własnymi zasobami daje satysfakcję.

Podam kilka przykładów: skoszenie trawnika własnymi siłami vs. wynajęcie ogrodnika – efekt ten sam, ale satysfakcja tylko w pierwszym przypadku. Samodzielne upieczenie po raz pierwszy ciasta, które nawet jest dobre vs. zakup gotowego w cukierni. Przebiegnięcie 2 km, podczas gdy nigdy wcześniej nie udało się tego. W każdym z tych przypadków chodzi o wykorzystanie swoich mocy, udowodnienie sobie, że się da, że zadanie jest w zasięgu naszych możliwości. I właśnie to daje satysfakcję, odczucie sukcesu. Czyli działanie, a nie nabywanie. Czyli osiąganie, a nie kumulowanie. Czyli osobiste zdolności, a nie finanse. Czyli wewnętrzna moc, a nie mocny silnik w drogim samochodzie.