wstep

Od 13. roku życia codziennie ćwiczę. Zaczynałam od prostych ćwiczeń w pokoju na dywanie i chodzenia po schodach z i na 9 piętro. Następnie biegałam, pływałam, jeździłam na rowerze, na nartach, na snowboardzie, pływałam na windsurfingu, grałam w tenisa. Po czterdziestce zaczęłam regularnie ćwiczyć w klubie fitness. Przetestowałam na sobie wszystkie diety, posty też. Doświadczając na sobie zrozumiałam, że każdy z nas jest inny – to co dla mnie jest skuteczne i dobre w danym momencie życia, innym może nie służyć. Fitness nadaje sens mojemu życiu i generuje poczucie szczęścia bez zewnętrznych powodów. Chcę dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem po to, aby zainspirować innych do bycia fit.

poniedziałek, 26 maja 2025

Moja recenzja książki pt. „Mózg i serce magiczny duet. Prawdziwa historia neurochirurga, który odkrył tajemnice ludzkiego umysłu i sekrety serca” James R. Doty

Książkę czyta się jednym tchem. Sporo się dzieje i jest opisane lekkim językiem. Autor zgrabnie dobiera słowa, magicznie przyciąga czytelnika. Mnie ta pozycja ujęła i dała do myślenia. Paradoksalnie utwierdziła mnie w przekonaniu, że niepomaganie potrzebującym jest ok. Taki wniosek wysnułam, jak dotarłam do samego końca, gdzie autor wyraża swoje zdziwienie, że na świecie są ludzie, którzy nie chcą pomagać skrzywdzonym. Sam był za młodu bardzo potrzebującym i napotkał na swojej drodze osoby, które wyraziły chęć wsparcia jego. Ale nie było to wsparcie finansowe, lecz rada, dobre słowo, bliskość.

Książka jest o panowaniu nad swoim umysłem. Naucza intencjonalnego myślenia, przekonuje, że w życiu wszystko jest możliwe, jeśli bardzo tego się chce i podejmuje się wysiłek, żeby to osiągnąć.

Często powtarzane jest w książce, że to, co autor osiągnął nie przyszło mu łatwo, wymagało od niego zaangażowania czasu, uwagi, przezwyciężenia swoich słabości. To nie jest książka o magii, która się sama dzieje i coś daje człowiekowi ot tak.

Autor książki jest lekarzem, który jest przekonany o tym, że drugi człowiek tu i teraz jest najważniejszy. Że nie jest przedmiotem, tylko podmiotem. Że nie jest kolejnym klientem szpitala, lecz osobowością potrzebującą wsparcia, ciepła w czasie swojej choroby. Tak, jak autor przedstawia swoje podejście do pacjentów, aż ciśnie się na usta pytanie: gdzie są tacy lekarze, bo chyba nie w polskich ośrodkach medycznych?

Autor przeżył moment zwrotny, kiedy stracił swój milionowy majątek. Stwierdził, że wtedy poczuł radosne ożywienie. To, co wydaje się, że chcesz mieć, nie zawsze jest dla ciebie najlepsze.

W książce opisane jest abecadło serca: W jak współczucie, G jak godność, Z jak zrównoważenie, W jak wielkoduszność, W jak wdzięczność, P jak pokora, I jak integralność, S jak sprawiedliwość, D jak dobro, M jak miłość. Każde z tych pojęć autor rozwija.

Książka nie ma charakteru moralizującego, pouczającego. Jest zachętą, przedstawiającą czyjś punkt widzenia w nienachalny sposób. Wiedza, czy emocje, które zauważysz po przeczytaniu książki będą twoje, bo ta książka w każdym obudzi coś innego. Każdy odczyta ją na swój sposób, bo z każdym będzie rezonowała inaczej.

Wspaniale, w nieoczywisty i zaskakujący sposób napisany tekst, który porusza zdawałoby się wyświechtaną i już dawno przerobioną tematykę. A jednak cię zaskoczy.