wstep

Od 13. roku życia codziennie ćwiczę. Zaczynałam od prostych ćwiczeń w pokoju na dywanie i chodzenia po schodach z i na 9 piętro. Następnie biegałam, pływałam, jeździłam na rowerze, na nartach, na snowboardzie, pływałam na windsurfingu, grałam w tenisa. Po czterdziestce zaczęłam regularnie ćwiczyć w klubie fitness. Przetestowałam na sobie wszystkie diety, posty też. Doświadczając na sobie zrozumiałam, że każdy z nas jest inny – to co dla mnie jest skuteczne i dobre w danym momencie życia, innym może nie służyć. Fitness nadaje sens mojemu życiu i generuje poczucie szczęścia bez zewnętrznych powodów. Chcę dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem po to, aby zainspirować innych do bycia fit.

piątek, 25 kwietnia 2025

Najlepsze ćwiczenia dla Ciebie

Ćwiczę swoje ciało już od ponad 30 lat. Ponad 3 lata regularnie odwiedzam fitness club, w którym zaczynałam od uczęszczania na zorganizowane ćwiczenia grupowe, natomiast teraz samodzielnie układam treningi dla siebie.

Nie lubię ćwiczeń ze sztangą. Czasami na zajęciach TBC instruktor oznajmiał, że dziś będziemy ćwiczyć ze sztangą, więc niech każdy sobie przygotuje. W takich momentach lekko opadał mój zapał do ćwiczeń. Nie lubiłam także zajęć, podczas których instruktor przesadzał z ilością powtórzeń danego ćwiczenia, co doprowadzało u mnie do bólu graniczącego z wrażeniem, że zaraz nabawię się kontuzji.

Z perspektywy czasu stwierdzam, że przed każdymi zajęciami grupowymi o intensywności co najmniej 2/4 miałam lekki stres zastanawiając się co tym razem prowadzący wymyśli, a co mi nie będzie pasowało.

Często zapisywałam się na zajęcia grupowe prowadzone przez różnych instruktorów. Każdy z nich miał swój styl i ćwiczenia, które powtarzał. Zaczęłam notować w zeszycie ćwiczenia, które mi najbardziej pasowały i lubiłam je wykonywać. Dotychczas spisałam ponad 70 ćwiczeń oporowych i aerobowych oraz ok. 50 ćwiczeń rozciągających.

Mając bogate doświadczenie oraz wiedzę pozyskaną z książek o tematyce fitness z czasem zaczęłam sama opracowywać plany swoich treningów i zaprzestałam uczęszczania na zajęcia grupowe. Obecnie wykonuję z reguły 2 treningi tygodniowo, czasami przeprowadzę trzeci. Moje treningi są miksem różnych ćwiczeń. Próbowałam w różnej konfiguracji przeplatać ćwiczenia, np. zaczynając od aerobowych, przechodząc po oporowe i kończąc na rozciągających. Robiłam też trening zachwalany w jednej z książek, który polegał na przeplataniu ćwiczeń oporowych z rozciągającymi. Kiedyś zrobiłam trening rozpoczynający się i kończący się aerobami, pomiędzy którymi było rozciąganie. Mój aktualny plan treningów rozpoczyna się od ćwiczeń oporowych z obciążeniem własnego ciała, następnie przechodzi do ćwiczeń rozciągających i rolowania powięzi, co w sumie zajmuje mi 1h do 1h 15 min.

W końcu ćwiczę tak jak lubię, wykonując ćwiczenia, na które w danej chwili mam ochotę. Dostosowuję ilość powtórzeń danego ćwiczenia do mojej dyspozycji dnia, która jest zależna m.in. od tego co ostatnio zjadłam, poziomu nawodnienia, wyspania/niedospania, ew. urazów. Trening wykonany zgodnie z moim widzimisię, podług tego na co mam ochotę daje mi przyjemność, a nie wyczerpanie.

Teraz wiem, że trening powinien składać się z ćwiczeń, na które mam ochotę, które lubię. Nie powinien być formą katowania się, ćwiczenia do upadłego, ani niszczenia swojego ciała. Trening nie może doprowadzać do bólu, który utrzymuje się po zakończeniu ćwiczeń. Trening ma być tak wykonany, aby poczuć się lepiej, czuć energię, moc, cieszyć się na kolejny.

Jednym zdaniem: trenuj tak jak chcesz, a nie tak jak uważasz, że musisz. Zmuszanie się do czegokolwiek doprowadza do frustracji, zniechęcenia i zarzucenia aktywności. A do treningu warto wracać, żeby utrzymywać ciało w dobrej kondycji. Ale żeby chcieć wrócić do ćwiczeń, to nie powinny nas przerażać, zniechęcać, boleć.

Fitness to nie masochizm. Fitness powinien dawać przyjemność ciału i duszy. Jeśli jest Twoim nawykiem, rutyną, to gratuluję, ale jeśli jest Twoim przykrym obowiązkiem, to współczuję. Robiąc coś czego nie lubisz, czynisz autodestrukcję.