Ta książka otworzy oczy kobietom na to, co sobie same robią. Sądziłam, że ja już mam otwarte oczy, a jednak okazało się, że nie szeroko.
Autorka książki jest stomiczką, czyli przeszła operację wycięcia jelita grubego, a nowe sztuczne jelito ma wyciągnięte na zewnątrz brzucha. Piszę o tym, bo zdaje się, że niedomaganie ciała i to w wieku nastoletnim ją poniekąd ukształtowało – być może bez tych przykrych doświadczeń nie byłaby dziś tak uduchowioną osobą, sensualną i wyczuloną na drugiego człowieka.
Zdaniem autorki grzeczna dziewczynka powinna dopasować swoją
barwę do otoczenia – kiedy inni są pogodni, ona nie może być smutna. Nie mówi
nie, nigdy innym nie odmawia pomocy, uwagi, czasu. Jest powiernicą
najbliższych, nie zdradza tajemnic, które ją osobiście obciążają – dźwiga ich
ciężar, czuje stres, zachowuje sekrety, których wcale nie chciała usłyszeć.
Grzeczna dziewczynka nie mówi, że ją coś boli, czy to na ciele, czy na duszy –
mimo bólu pozostaje sympatyczna, miła, uśmiechnięta, robi dobrą minę do złej
gry. Nie ma dużych pragnień – świat jej mówi, co jej wolno, co wypada, jaka
powinna być i czego pragnąć, czego jej nie wolno, ktoś jej wyznacza granice i
ktoś jej zabrania ich przekraczać. Grzeczna dziewczynka jeśli płacze, to w
samotności, próbując nie być dla innych problemem. Zawsze pozostaje lojalna
wszelkim – najczęściej swoim – kosztem. Nie mówi, jeśli jest jej przykro, albo
że czegoś nie chce. Grzeczna dziewczynka nie je za dużo, bo to dziewczynce nie
przystoi. Powinna pokazywać światu, że niewiele potrzebuje, za to zawsze ma
masę przestrzeni, zasobów, żeby dawać innym. Nie ma swoich potrzeb. Próbuje
sama poradzić sobie ze swoimi niewygodami. Nie zadaje pytań, nie prosi, nie
wymaga.
Te wszystkie ograniczenia są niczym klatka, w której
grzeczna dziewczynka siedzi całe życie, chyba że się obudzi, z niej wyjdzie i w
końcu zacznie żyć po swojemu, według własnych zasad, potrzeb, bez poczucia
winy. Grzeczna dziewczynka tkwi w ograniczeniach w imię akceptacji społecznej,
bycia przynależną do środowiska, w imię bliskości, miłości. Od lat dostaje tę
samą informację: możesz chcieć, ale w rozsądnych ilościach. Tylko kto i
dlaczego te limity za kobiety ustala?
Na kobiety wyzwolone patrzy się nieufnie. Takie kobiety
wzbudzają złość, zazdrość, zachwyt, podziw i gniew. Inni nie wiedzą co w takich
kobietach gra, klasyfikuje się je jako dziwne, bo widać, że mają szczęśliwe
życie. Te, co mają szczęśliwe życie, mają moc, siłę, idą swoją drogą, nie boją
się żądać i sięgać po więcej. Społeczeństwo nie jest na nie gotowe i będzie
próbowało je z powrotem wepchnąć do klatek. Grzeczne dziewczynki nie lubią
towarzystwa wyzwolonych kobiet, bo te przypominają im o ich klatkach, więzieniu,
w którym tkwią. Część grzecznych dziewczynek widząc niepokorną wolność tych
wyzwolonych, szarpie nerwowo za swoje kraty krzycząc: ’Zaczekaj na mnie. Ja też
tak chcę.’ Jednak uwolnienie się z klatki wymaga odwagi, samodzielności,
świadomości, to wtedy ogarnia je lęk, zwątpienie: ‘To ja już zostanę tutaj, z
tym co mi znane.’ Po latach taka postawa przeradza się we frustrację,
wściekłość, która każe im atakować inne kobiety, także mężczyzn.
Dzielimy się tym surowszą oceną, czym życie surowsze jest
dla nas. Oceniamy inne matki tym krytyczniej, im krytyczniej oceniamy siebie
jako matki. Wyśmiewamy się tym głośniej, im więcej własnego wstydu ukrywamy.
Nie mamy miłości tkwiąc w relacjach, które nas niszczą. Przyzwalamy na życie,
którego wcale nie chcemy. Paradoksalnie teraz żyjemy w czasach, gdzie stale nam
się mówi, że każdy z nas powinien stwarzać strefę własnego komfortu i ułatwiać
sobie życie.
Musimy skonfrontować się ze wszystkim tym, czego się boimy,
czego bałyśmy się będąc dzieckiem. Trzeba przestać się przejmować ocenami
innych, gdyż na żadną nie mamy wpływu. Im bardziej coś zwalczamy, tym bardziej
uzależniamy się od tego.
Wszystkie normy społeczne stworzone w obszarze kobiety
starają się ją stłamsić i zmusić ją do przyjemnego dla otoczenia uśmiechu.
Społeczeństwo nie może być naszym nauczycielem rozpoznawania naszych potrzeb,
natomiast powinnyśmy nauczyć się odkrywać swoje potrzeby i je świadomie
realizować.