Ta książka powinna być lekturą obowiązkową we wszystkich polskich szkołach ponadpodstawowych! Po lekturze tej książki nie zostaniesz obojętny/a na informacje i porady w niej zawarte. Jedną z nich jest: jeśli chcesz coś zrobić, to zrób to zamiast opowiadać o tym, jak bardzo chcesz.
Pierwsze 300 stron z ponad 500 to podstawy podstaw oszczędzania, planowania, nawyków, wydawania pieniędzy, negocjacji, inflacji, kont bankowych. Każdy znajdzie coś inspirującego dla siebie. Autor wymienia cechy ludzi sukcesu według recepty Arnolda Schwarzeneggera: ufaj sobie (bądź tym, kim chcesz być), łam zasady (ale nie prawo), nie bój się porażki, nie słuchaj sceptyków i krytykantów (którzy ciągną Cię w dół), pracuj najciężej jak tylko się da, dziel się z innymi (daj coś od siebie).
Autor cytuje książkę „Sekrety amerykańskich milionerów”,
wymieniając czynniki bogacenia się m.in. tj. żyj znacznie poniżej swoich
finansowych możliwości, swój czas, energię i pieniądze wykorzystuj w sposób
sprzyjający akumulacji majątku, uważaj, że niezależność finansów jest
ważniejsza niż życie na pokaz, wyszukuj okazji do wzbogacenia się, wybierz dla
siebie właściwe zajęcie.
Prawdziwą miarą kondycji finansowej jest wartość netto,
czyli wartość rynkowa całego majątku (gotówka, nieruchomości, udziały, kruszce
itd.) pomniejszona o wartość wszystkich zobowiązań (kredyty, podatki, pożyczki
itd.). Czasami widzisz osobę wyglądającą na majętną, ale faktycznie może być
gołodupcem.
Czas to pieniądz, więc nie warto poświęcać go i energii na
polepszanie rezultatów w pracy, która idzie nam jak po grudzie. Czyli dokładnie
odwrotnie niż w szkole – wtedy zakuwaliśmy i się staraliśmy o lepsze oceny
nawet z przedmiotów, które były nam kulą u nogi. Czy warto?
Uważaj na inflację stylu życia, czyli zwiększanie wydatków w
miarę zwiększania zarobków. Czy to nie dziwne, że w okresie studiów mogłeś
przeżyć za 2000 zł, a teraz potrzebujesz co miesiąc wydać 10 000 zł,
twierdząc że nie masz z czego oszczędzać?
Oszczędności często myli się ze skąpstwem – szczególnie
jeśli Twoim oszczędnościowym decyzjom przyglądają się z boku rozrzutni.
Najważniejszym celem finansowym jest pełna wolność
finansowa. Ludzie liczący na emeryturę z ZUS grają w wieloletnią grę, której
zasady zmienią się w trakcie. To hazard. A jak pokazują statystyki, w długim
horyzoncie kasowym kasyno zawsze wygrywa. Jako gracz stoisz na przegranej
pozycji. Na emeryturę możesz przejść wtedy gdy kwota Twoich zarobków bez
wykonywania pracy zrówna się ze średnimi kosztami miesięcznymi. Jeśli nie wiesz
ile wydajesz średniomiesięcznie to zacznij prowadzić rejestr wydatków. Aby
uniezależnić się od łaski ZUS zacznij budować kapitał, z którego będziesz
czerpał dochody pasywne, np. czynsze z nieruchomości na wynajem, podnajem bez
posiadania własnych nieruchomości, odsetki z lokat bankowych, dywidendy z
papierów dłużnych. Prawdopodobna wielkość emerytury wyniesie mniej niż połowa
aktualnej miesięcznej pensji.
Weź pod uwagę lokaty rentierskie (monitoruj oferty banków na
kilka dni przed końcem miesiąca lub kwartału kalendarzowego, gdyż banki właśnie
wtedy walczą o depozyty klientów). Interes klienta rzadko kiedy idzie w przez z
interesem doradcy finansowego, gdyż ten wynagradzany jest za sprzedanie danego
produktu, a nie jego utrzymanie i nie interesuje go czy produkt zarabia, czy
generuje straty klientowi.
Na 50 stronach autor szczegółowo opisuje zagadnienia
kredytów hipotecznych. Bardzo przystępnym językiem wyjaśnia różnicę między
ratami stałymi a malejącymi, dlaczego okres kredytowania powinien być jak
najmniejszy, dlaczego warto spłacać kredyt przed czasem, kiedy kredyt nie jest
dźwignią finansową, czy taniej wyjdzie wynajmowanie mieszkania od kupowania na
kredyt (stosunek ceny zakupu do kosztu najmowania – jeśli wynik przewyższa 15,
to zakup staje się nieopłacalny) oraz tłumaczy jak to wyliczyć.
Ostatnie 150 stron to analiza rodzajów umów o pracę i
możliwości inwestowania. Autor podaje argumenty za tym, że śmieciowymi umowami
są umowy etatowe, a nie cywilno-prawne. Przedstawia w tabelach wyliczenia ile
się traci, a nie zarabia na popularnych funduszach inwestycyjnych, IKE, IKZE, polisach
z UFK, ubezpieczeniach na życie i innych produktach finansowych powszechnie
reklamowanych. Natomiast to, na czym faktycznie można zarobić nie jest
zachwalane i mało kto o tym wie, a zdaniem autora jest to ETF (Exchange-Traded
Fund), czyli fundusz notowany na giełdzie, który reprezentuje średnią notowań
największych firm i ma znikome koszty obsługi – na moment pisania książki były
dostępne na polskiej giełdzie 3 ETF’y i wszystkie z kapitalizacją dywidend:
indeksu WIG20, indeksu niemieckiej giełdy DAX, indeksu amerykańskiej giełdy
S&P 500.
Ta książka na pewno wzbogaci Cię o nową wiedzę, nawet jeśli
twierdzisz, że o finansach wiesz już wszystko.